• Kultura, głupcze!

    Gra o tron: 3x7 - "Jesteś mój, a ja jestem twoja"



    Ileż to miłości mieliśmy w tym odcinku! Każdy kogoś/coś kocha. Jon Snow kocha Ygritte. Ygritte kocha Jona Snow. Robb Stark kocha Talisę. Talisa kocha Robba Starka. Daenerys kocha swoje smoki, a smoki kochają swoją panią. Tyrion kocha Shae, a Joffrey swój tron. A my? My kochamy takie odcinki jak ten dzisiejszy!
    Czytelnicy książek - nie spojlerować!


    Jon trochę kozakuje i dostrzega rywala w walce o rękę księżniczki Ygritte. W dalszej części odcinka wynikają urocze, „drobne” różnice kulturowe między człowiekiem wychowującym się w bogatym, uznanym Winterfell, a dziką kobietą żyjącą na dalekiej północy. 

    Pojawia się najbardziej wkurzająca postać w serialu – Lady Catelyn. Jak zawse bez wyrazu.

    Robb Stark natomiast spędza czas na drugiej ulubionej przez rycerzy czynności. Czyli nie rżnie wrogów... 

    Sansa nareszcie odkryła przymiotnik, który opisuje ją najlepiej. Jak pięknie zabrzmiało w jej ustach „I’m stupid!”! Margaery natomiast doskonale ją rozgrywa i nią manipuluje. Manipulowanie głupimi ludźmi – nic trudnego.

    Pojawił się z dawna niewidziany Bronn, dający bezcenne, życiowe rady Tyrionowi. 

    Z jaką piękną pogardą odnosi się Tywin w stosunku do swojego zwyrodniałego wnuka! Jak cudowna była ta scena, gdy król wręcz bał się majestatu (wreszcie wpadłem na doskonałe słowo opisujące Tywina – jest majestatyczny) swojego dziadka i próbował „królować” i rozstawiać go po kątach jak innych, nad którymi ma władzę. Wyglądało to wreszcie tak jak powinno – Joffrey po prostu się do roli króla nie nadaje, bo na tronie jest osobą tak odpowiednią, jak Hodor podczas filozoficznej dysputy o istocie bytu. (a rozmowa Tywina z Joffrey’em to jedna z dwóch najlepszych scen w tym odcinku)


    Nareszcie zobaczyliśmy Daenerys, choć wciąż w serialu jej mało. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że to najbardziej zdecydowana i „idąca po swoje” postać „Gry o tron”. Poza tym jest coraz lepiej wprawiona w brudnych zagrywkach („obiecywałam ci bezpieczeństwo, ale moje smoki przecież nie złożyły takiej przysięgi”). Czy ktoś jest w stanie pomyśleć, że Yunkai długo będzie opierać się woli, urokowi i zdecydowaniu khaleesi?

    Tyrion nadal znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Wiadomo było – decyzja ojca o tym, żeby karzeł poślubił Sansę musiała wpędzić Tyriona w położenie nie do pozazdroszczenia. Ten zapewnia Shae o swoich uczuciach, ale jego kobieta jest coraz bardziej zła. Biedny.

    Gendry płynie z Melisandre do zamku Roberta i przy okazji raczony jest typową opowieścią „od zera do bohatera”. Czy bękart przeżyje swój własny american dream, tak jak zrobiła to Melisandre?

    Dziewczyna z jajami Arya nadal boczy się na Bractwo bez chorągwi, udaje jej się uciec, ale (i tu jest chyba największe zaskoczenie w tym odcinku) dostaje się w ręce Ogara. Zdziwiłem się, widząc go w tej sytuacji. Czyżby specjalnie śledził Bractwo? Co teraz będzie z Aryą? Tak czy siak – na pewno sobie poradzi.

    Theon zaczyna być psem Pawłowa. Jego oprawca najpierw dał mu bodziec pozytywny, a następnie od razu negatywny. Kobiece ciało pewnie już nigdy nie będzie kojarzyło mu się dobrze. (Loras, wkrocz do akcji!) Ciekawe jak Greyjoy będzie wyglądał po pełnej kuracji warunkowania instrumentalnego. Już teraz jest człowiekiem z kompletnie zniszczoną psychiką. Wydaje mi się, że ktoś w takim stanie nie da rady „powrócić silniejszy”.

    Gdyby Jaime Lannister miał profil na facebooku na pewno lubiłby profil typu „nie lubię pożegnań” – średnio mu to wyszło z Brienne. Na szczęście później się ogarnął i teraz już chyba zupełnie nikt nie ma wątpliwości, że na kobiecie z Tarthu bardzo mu zależy. Przegrupował swoje siły i po porażce, kiedy to próbował przechytrzyć człowieka Boltona (tego, który potem odciął mu rękę) odniósł zwycięstwo. Nie dość, że bohatersko uratował Brienne od niedźwiedzia („Jaime mój ty rycerzu! Mój ty książę z bajki!”), to jeszcze cudownie zwyciężył tego, który odciął mu rękę i na koniec pognębił go kilkoma słowami. Wiele ryzykował, ale odniósł kompletne zwycięstwo. Jest kozak! Rewelacyjna scena, obok tej z Tywinem i Joffrey’em najlepsza w tym odcinku.


    zdjęcia: http://www.cripplesbastardsandbrokenthings.com , http://www.crushable.com

    4 komentarze :

    1. Anonimowy13/5/13 23:53

      Theon jeszcze nas zaskoczy.

      OdpowiedzUsuń
    2. Catelyn - najbardziej wkurzająca postać? Sansa zjada ją w tej konkurencji na śniadanie

      OdpowiedzUsuń
    3. Coraz bardziej intryguje mnie 'oprawca' Greyjoya, jak narazie żadnych wskazówek ,więc pewnie bedzie to wiadomosc z cyklu 'Wielkie WOOOW'

      OdpowiedzUsuń