• Kultura, głupcze!

    NYC stories #1 - Przewodnik kurtularny


    "Misiek brnął w kierunku Times Square, a przynajmniej taką miał nadzieję. Był umówiony na spotkanie i nie chciał się spóźnić. Obudził się dostatecznie wcześnie, lecz przez dwie godziny z rozkoszną zgrozą włóczył się po Manhattanie, chcąc własną stopą dotknąć słynnych miejsc, które oglądał w filmach. Przebywał w Nowym Jorku od szesnastu godzin i już zaczynał odczuwać ochotę, by znaleźć się w jakimś miejscu, które n i e było sławne."


    Największa aglomeracja Stanów Zjednoczonych, miasto wywierające wpływ na światową ekonomię, politykę, sztukę, kulturę. Miejsce, w którym kręcona jest większość amerykańskich filmów, w którym powstała muzyka hip-hopowa.

    Postanowiłem przyjrzeć się bliżej kulturalnej stolicy świata. Zapraszam na krótką wirtualną wycieczkę po kulturalnych miejscach Nowego Jorku.

    Na początek kilka ciekawostek – na Wikipedii lista piosenek, które dotyczą Nowego Jorku to około 1300 pozycji. 60% amerykańskich filmów kręci się obecnie w Wielkim Jabłku, a nie w Los Angeles, gdzie mieszka większość gwiazd, a jedną z popularnych nazw NY jest... Gotham.

    W Nowym Jorku urodziło się lub działało tylu artystów, że gdybym chciał ich wszystkich wymienić musiałbym podzielić ten wpis na trzy części.

    Zaczynamy podróż!
    Rozpoczynamy tak jakbyśmy przypłynęli do Nowego Jorku z imigrantami z Włoch na początku dwudziestego wieku i wkrótce chcieli dołączyć do jednego z gangów. A więc wysiadamy na Ellis Island. (poniższy filmik włączcie od 13:00)


    Naszym oczom ukazuje się widok na Manhattan. Już niedługo będziemy buszowali pomiędzy widocznymi w oddali drapaczami chmur. Co prawda kawałek dalej widzimy też Statuę Wolności, ale tyle razy widzieliśmy ją na filmach, że niemal nie zwracamy na nią uwagi.


    Oszołomieni ogromem miasta, wysokością budynków i tłumami przemierzającymi ulice, przechodzimy kilkadziesiąt metrów niemal nieświadomie i docieramy do jednej z najbardziej znanych ulic na świecie – Wall Street.


    W międzyczasie stajemy przed prawdziwie trudnym wyborem, ale idziemy za przewodnikiem – dobrze udaje, że wie, którędy nas oprowadzić. Choć nasza kurtularna strona wolałaby od razu skręcić w Broadway.


    Centrum finansowe Nowego Jorku, Ameryki i świata. Czujemy się trochę nieswojo, bo co i rusz spotykamy ludzi w drogich garniturach, którzy zamiast źrenic mają dziwne znaki ($). Im bliżej jesteśmy nowojorskiej giełdy, tym znaki te świecą mocniej i mocniej. Gdy jesteśmy już pod Nowojorską Giełdą Papierów Wartościowych robimy szybkie zdjęcie, przysłaniamy oczy od blasku dolarów w oczach maklerów i brokerów i uciekamy stamtąd jak najprędzej.





    Idziemy dalej i trafiamy na ogrodzenie, a za nim widzimy ogromny plac budowy. Ground zero. Do tych wydarzeń powrócimy w czwartej części naszego spojrzenia na Nowy Jork.

    Idąc dalej trafiamy do dzielnicy Tribeca, gdzie organizowany jest Tribeca Film Festival, którego współpomysłodawcą i współzałożycielem jest Nowojorczyk Robert De Niro. Swoje mieszkania mają tu takie gwiazdy jak Scarlett Johansson, Jay-Z, Leonardo DiCaprio, Mariah Carey, Daniel Craig, Gwyneth Paltrow, Meryl Streep, Uma Thurman, Justin Timberlake czy Kate Winslet.


    Kierując się dalej na północ trafiamy do kolejnej mocno osadzonej w kulturze dzielnicy – SoHo. W latach sześćdziesiątych miejsce to było dzielnicą awangardowych artystów, w latach siedemdziesiątych SoHo było centrum awangardowego jazzu. Obecnie swoją siedzibę ma tu New Museum of Contemporary Art.

    Jako że jesteśmy tu tylko uprzejmymi gośćmi powiemy... ładne.

    Idąc dalej i skręcając lekko na zachód trafiamy na skrzyżowanie ulic Bedford i Groove, gdzie mieści się... no właśnie. Poznajecie? How you doin’?


    Dalej podjeżdżamy sobie metrem aż pod Grand Central – dworzec kolejowy. Nie, nie uciekamy jeszcze z Nowego Jorku, chociaż jego wielkość i ilość atrakcji trochę przytłacza. Po wejściu do środka już wiemy, dlaczego tu jesteśmy – przecież to jeden z najczęściej oglądanych w kinach dworców kolejowych. To przecież tutaj wylądował Prot z K-PAXA!


    Idziemy wzdłuż 42. ulicy i dochodzimy do miejsca-reklamy. Ulicy-reklamy. Po prostu Times Square. Tu tutaj miliony Amerykanów odliczają sekundy do końca roku, to tutaj w dzień i nocy nosić trzeba okulary przeciwsłoneczne, żeby zneutralizować choć trochę błysk neonów, światła reklam i jaskrawość barw.


    Co dalej? Wylęgarnia najbardziej znanych amerykańskich aktorów – Actors Studio, którego dyrektorem był Lee Strasberg. Naukę w Actors Studio mają za sobą takie osobistości jak Marlon Brando, Jack Nicholson, James Dean, Robert De Niro, Al Pacino, Dustin Hoffman, Tom Cruise i wielu wielu innych.


    Nieco dalej na północ trafiamy na Rockefeller Center. Kim był Rockefeller nikomu przypominać nie trzeba, ale co mieści się w jego budynkach? A choćby siedziba jednej z najważniejszych telewizji w Stanach – NBC oraz Radio City Music Hall – sala widowiskowa i koncertowa.


    Bierzemy głęboki oddech i przygotowujemy się na większe zagęszczenie atrakcji na mniejszym odcinku. Trafiamy do Museum of Modern Art, gdzie wiszą obrazy między innymi Van Gogha, Jacksona Pollocka, czy najbardziej chyba znane dzieło Salvadora Dalego – Trwałość pamięci.


    Idąc wzdłuż 53. ulicy dopiero teraz dochodzimy do Broadway’u. Właściwie to cała długa ulica, na której mieści się 39 teatrów, więc możemy chyba wyjść w dowolnym jej punkcie i dobrze jej się przyjrzeć, prawda? ;)


    Teraz trochę się zrelaksujemy, pozwolimy naszym nogom odpocząć i... usiądziemy sobie na ławeczce w Central Parku. O kulturalnej roli tego miejsca chyba nie muszę wspominać? Jeśli miejsce akcji jakiegoś filmu to Nowy Jork, to najpewniej choć przez chwilę zobaczymy również ujęcie na Central Park – najchętniej odwiedzany park przez Amerykanów, największy park w Nowym Jorku. A oprócz tego każdego lata odbywa się tu Central Park SummerStage, w trakcie którego koncerty i przedstawienia są darmowe.


    Odpoczęliśmy? Pora więc wyjść z Central Parku na 65. Ulicę i trafić do Lincoln Center – prawdziwej mekki kulturalnej Nowego Jorku. To kompleks dwudziestu dziewięciu budynków, ufundowanych przez Johna D. Rockefellera III, w których znajduje się między innymi Alice Tully Hall – scena dla zespołów kameralnych, Avery Fisher Hall, a więc scena nowojorskich filharmoników, Metropolitan Opera House – sala operowa z 3900 miejscami, David H. Koch Theater, czyli domowa scena nowojorskiego zespołu baletowego oraz wiele wiele innych scen. Na pewno dysponując odpowiednimi funduszami moglibyśmy cały rok spędzić w Lincoln Center i raczej byśmy się nie nudzili.


    Wracamy w okolice Central Parku i spacerując ulicą Central Park West trafiamy na smutne miejsce – Dakota 1 na 72. ulicy. To miejsce, w którym mieszkał i został zamordowany John Lennon. To w tym budynku Roman Polański kręcił „Dziecko Rosemary”.


    Przechodzimy znów przez środek Central Parku na jego drugą stronę i trafiamy na Museum mile. Miejsce, w którym usytuowane jest 12 muzeów Nowego Jorku, a w nich między innymi Muzeum Charlesa Dickensa, Muzeum Transportu, Muzeum Masonerii… Jest co robić. Gdybyśmy się trochę cofnęli trafilibyśmy do Muzeum Guggenheima z bogatą kolekcją malarstwa impresjonistycznego, postimpresjonistycznego i sztuki współczesnej.


    Na tym kończymy wirtualne zwiedzanie Nowego Jorku (trzeba przyznać, że wirtualne zwiedzanie ma swoje zalety, bo czy kogoś po tej – bardzo długiej przecież! – wycieczce bolą nogi?)

    Jednocześnie to jeszcze nie koniec kurtularnego spojrzenia na Nowy Jork. Już za tydzień kolejny tekst.
    "Podczas pierwszego pobytu w Nowym Jorku Misiek miał wrażenie, że ta filmowa gorączka doskwiera tylko jemu. Każdy krok po tych słynnych ulicach napawał go poczuciem, że jest tu obcy, wyrwany z kontekstu, nie przystaje do obrazu. Było to, jak myślał, doznanie turysty. Nim znalazł się w Nowym Jorku po raz drugi, przekonał się, iż jest ono powszechne także u tubylców. Wszyscy zachowywali się, jakby grali w filmie, odtwarzali swoje wymarzone role. Ulice pełne były mężczyzn i kobiet wcielających się w swe ideały. Gliniarze udawali filmowych gliniarzy. Bandyci – filmowych bandytów. Mężczyźni w garniturach grali filmowych adwokatów. Misiek widział raz nawet sprzątacza ulic, który machał miotłą z miną gwiazdora."

    Kurtularny Nowy Jork:

    cytaty: Robert McLiam Wilson, Ulica Marzycieli, Katowice 2008 (przeł. Maria Grabska-Ryńska) s. 266, 344
    zdjęcia: http://www.earthinpictures.com , http://www.politykaglobalna.pl , http://www.ny-pictures.com , http://www.windy-future.com , http://www.facebook.com/NewYorkCityFeelings , http://www.visitingdc.com , http://www.en.wikipedia.com , http://www.facebbok.com/nojork , http://www.moma.org , http://www.facebbok.com/centralparknyc , http://www.feelnumb.com , http://www.culture.wnyc.org

    4 komentarze :

    1. Anonimowy21/8/12 12:25

      Genialny wpis, jestem pod wrażeniem pomysłu. Czekam na kolejną wirtualną podróż :)

      OdpowiedzUsuń
    2. …Przybyłem do wirtualnego NY podobnie jak Vincenzo Cortino :) i zwiedziłem, dziękuję kurtularnemu przewodnikowi za ekstra wycieczkę. Następną podróż chętnie odbędę po Toskanii :))

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. ...wstąpienie do włoskiego gangu rozpatrzę po wakacjach i powrocie z Toskanii :)

        Usuń
    3. Chciałabym odbyć taką prawdziwą podróż, a nie tylko blogową :)

      OdpowiedzUsuń