• Kultura, głupcze!

    007: ♫, James!


    John Barry

    James Bond to nie tylko walka wręcz, pistolety, piękne kobiety, groźni przeciwnicy i szybkie samochody. To również muzyka jaka towarzyszy każdej czołówce filmu. Dla Bonda nagrywały takie tuzy muzyki jak Paul McCartney, Tina Turner czy Nancy Sinatra. Nie można również zapomnieć o klasycznym temacie Jamesa Bonda obecnym chyba w każdym filmie, a skomponowanym przez Johna Barry’ego.


    Jest to przecież jeden z najbardziej znanych w kulturze muzycznych motywów. Rozpoznawalny na całym świecie. Skomponował go John Barry – pięciokrotny laureat Oscara.


    Gdyby ktoś był zainteresowany wykonaniem na żywo z 2011. roku… (John Barry zmarł 30. stycznia 2011. roku)


    Tak popularny motyw muzyczny nie mógł zostać pominięty przez różnych DJów i artystów, którzy przerabiali go na swoją modłę. Jednym z nich był uznany muzyk Moby, który nagrał ten kawałek po swojemu i nawet zagrał Jamesa Bonda w teledysku.


    A co poza tym? Fani Jamesa Bonda wciąż dyskutują o tym, który z filmów miał najlepszą czołówkę. A w czołówce wiadomo – główną rolę odgrywa promująca film piosenka. Były lepsze i gorsze i obojętnie w jakiej kolejności nie próbowałbym ich ułożyć, to i tak ktoś powie, że np. You Only Live Twice jest lepsze od Live and let die. Dlatego bez żadnych ambicji wartościowania i układania rankingów wrzucam zaledwie małą część tych piosenek, które towarzyszyły nam podczas napisów początkowych.

    Warto również zauważyć, że wszystkie te utwory mają pewien punkt wspólny, specyficzny nastrój i klimat, który pozwala mówić, że dany utwór bardziej lub mniej pasuje do filmu o agencie 007. Dlatego między innymi chwali się najnowszy utwór Adele, albo mówi się, że Hooverphonic nagrali utwór, który z powodzeniem mógłby być jedną z piosenek Bonda. 

    Jak wspomniałem we wstępie obok średnio znanych muzyków, utwory do Bonda nagrywali też prawdziwi artyści. Wśród nich Nancy Sinatra, córka Franka. Ja znam ją przede wszystkim z doskonałej, uwielbianej przeze mnie piosenki Bang Bang, ale warto wiedzieć, że nagrała również utwór tytułowy do „Żyje się tylko dwa razy”. Orkiestrowa aranżacja, delikatny głos. Panie i panowie – Nancy Sinatra!


    Shirley Bassey nagrała piosenki aż do trzech filmów o agencie 007. „Goldfinger”, „Diamenty są wieczne” i „Moonraker”. Nie jestem fanem jej piosenek, ale jeśli miałbym wybrać spośród tych trzech, to wskazałbym chyba na „Goldfingera” – utwór zaśpiewany przez Shirley Bassey, a skomponowany przez... Johna Barry’ego.


    Shirley Bassey średnio mi pasuje, podziwiam za to Paula McCartney’a i Wings za nagranie piosenki do „Żyj i pozwól umrzeć”. Gdybym miał się poważnie zastanawiać nad najlepszą oprawą muzyczną do filmu o agencie 007, prawdopodobnie wskazałbym na Live and Let Die. Dobry, energetyczny utwór z mocą.


    A jeśli nie wybrałbym „Żyj i pozwól umrzeć”, to prawdopodobnie mój głos poszedłby w kierunku Chrisa Cornella i jego utworu You know my name z „Casino royale”. Utworu, który wśród fanów Jamesa Bonda nie jest specjalnie lubiany. Mi pasuje, a w połączeniu z fantastyczną czołówką (najlepsza czołówka Bonda!) naprawdę dobrze się komponuje.


    Jedną z piosenek, które najbardziej z Bondem kojarzę jest Goldeneye w wykonaniu Tiny Turner. „Goldeneye” w ogóle był dość przełomowym filmem – nowy aktor wcielający się w Bonda (Pierce Brosnan), pierwszy film o 007 po rozpadzie Związku Radzieckiego, dobra piosenka promująca i Izabela Scorupco w roli pięknej, rosyjskiej (a jakże) programistki.


    Bardzo udany utwór oraz czołówkę miał także film „Szpieg, który mnie kochał” – trzeci obraz z Rogerem Moore w roli Jamesa Bonda. A sam utwór? Nobody Does it Better jest dość nostalgiczne, delikatne tak jak i tytuł filmu. Warto zwrócić uwagę na cover, który nagrał jeden z moich absolutnie ulubionych zespołów - Radiohead. Nikt nie zrobił tego lepiej. Może poza Carly Simon.


    Dobry utwór nagrał również Matt Monro do „Pozdrowień z Rosji”. To co w tej piosence jest cudowne, to fakt, iż słychać w niej, że musiała powstać w latach sześćdziesiątych. Poza tym barwą głosu Monro przypomina mi odrobinę Franka Sinatrę, podobne są również aranżacje orkiestrowe. Świetna piosenka do jednego z najlepszych filmów o agencie 007. (w moim prywatnym rankingu – na podium!)


    Nie pominę również najnowszej piosenki do nadchodzącego wielkimi krokami „Skyfall”. Fanem Adele i jej twórczości absolutnie nie jestem (lubię dosłownie jedną piosenkę), ale ta rzecz akurat jej się udała. Dobry utwór w bondowskim klimacie, dobry głos, towarzystwo ponad siedemdziesięcioosobowej orkiestry. Tak, to ci się udało, Adele.


    zdjęcie: http://www.cnn.com

    2 komentarze :

    1. Też jestem fanem You know my name, ale pominięcie Jacka Whita i Alici Keys to skaza na tym tekście.

      OdpowiedzUsuń
    2. Mała poprawka: kompozytorem tematu przewodniego do Bonda był Monty Norman. Orkiestra Johna Barrego ten temat tylko wykonywała...

      OdpowiedzUsuń